, , , , , , , , , , , , ,

OFF IS ON!

Święto muzyki alternatywnej czyli OFF Festival 2013 dobiegł końca. Zdziwiona lub nie, ale miałam przeczucie iż ósma edycja będzie o niebo lepsza od siódmej. Nie jestem wstanie określić czy to przez towarzystwo, czy wykonawców, a może jedno i drugie? Czas zdać relację i przeżyć wszystko od nowa!
Przyjeżdżając w czwartek do Katowic na Before OFF'a nie spodziewałam się tak dobrej zabawy. Swój maraton po klubach rozpoczęłam od Kato.Baru gdzie grał Labyrinth Ear! Szczerze był to koncert, na który czekałam najbardziej z całego festiwalu i jestem trochę zawiedziona. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Dobrze było usłyszeć ich na żywo, jedynie szkoda, że w takiej odsłonie. Następnie swój DJ SET zaprezentowała nam Micachu. Zupełnie inna odsłona w porównaniu z OFF'em z 2009r. jednakże równie udana. Autorski set interpretował cały muzyczny świat, przynajmniej tak Rojek określił to w książeczce tegorocznego festiwalu. Kolejnym klubem, do którego udało mi się dotrzeć to Klub Hipnoza. Usłyszeć Daniela Higgsa i The Skull Defekts a następnie DJ D, to całkiem nie lada przeżycie! Nigdy w sumie nie inspirowała mnie ich muzyka, jednakże po rozmowie z całym zespołem pod koniec koncertu jestem zdziwiona, że nigdy nie poczułam tego 'czegoś'. 
Piątek był dla mnie bardzo ekstremalnym dniem, po czwartkowej imprezie spałam może z trzy godziny i zmęczenie dawało mi się we znaki, ale kto przyjeżdża na festiwal by spać? Koncerty zaczęłam od występu Cloud Nothinngs (omijając występ Woods, czego niezmiernie żałuję). Muzyka tego zespołu nigdy nie była mi znana na szerszą skalę jednakże ich występ udowodnił mi, że muszę szybko to zmienić, mimo iż grają zupełnie odmienny gatunek od mojego. Biegnąc na scenę eksperymentalną na Buke and Gase, nie spodziewałam się tak niezwykle porywającego zespołu. Pitchfork nie pomylił się ani trochę! Najlepsze w tym festiwalu jest to, że można zakochać się od pierwszego wejrzenia, a raczej usłyszenia (: Nite Jewel and Peanut Butter Wolf są zdecydowanie moim najlepszym festiwalowym odkryciem! Niesamowite połączenie, dwóch zupełnie innych światów. Z najlepszym ósmym albumem niemieckiej formacji Kraftwerk Computer World, genialny wybór! Dochodzi północ i występ dwóch osób, których debiutancki album gra cały czas z mojego Spotify, czyli czas na ALUNAGEORGE! Spodziewałam się niesamowitego koncertu, ale to przeszło w sumie moje najśmielsze oczekiwania. Body Music jeden z lepszych albumów wydanych w wakacje, na żywo nie zawiódł mnie w żadnym nawet najmniejszym stopniu. Lista Sound of 2013, na której zostali wychwaleni przez BBC nie jest bez powodu! Blondes na scenie leśnej? Jedno wielkie zdziwienie. Owszem nie wyszło źle, ale na scenie eksperymentalnej byłby zupełnie inny klimat. Jednakże ich hipnotyczne rymy, głębokie basy odnajdą się chyba w każdych warunkach. Niestety musiałam jakoś odpokutować czwartkową imprezę i ominęłam koncert Shackletona bo zabrakło mi sił, oby była jeszcze kiedyś okazja go usłyszeć! Jednakże ku mojemu szczęściu występ The Haxan Cloak, został odwołany więc za dużo mnie nie ominęło.
Kolejny dzień, kolejne atrakcje. Sobotę rozpoczęłam od koncertu Jens'a Lekmana, co było niesamowitym wyborem. I Know What Love Isn't Is wydana jesienią 2012r na żywo urzekała kruchymi melodiami. Artysta pocieszał i wytłumaczył swoją inspirację do tej płyty: "Chciałbym, żeby otuchę znaleźli i w niej zwłaszcza Ci, którzy przeżywają  rozstanie. Kiedy mi się to przytrafiło, szukałem muzyki, obrazów czy literatury, gdzie ktoś powiedziałby mi: "byłem, w tej samej sytuacji". Nie znalazłem niczego i było mi z tym bardzo źle". Jedyny chyba tak nasączony emocjonalną muzyką koncert. Usłyszeć The Rat na żywo okrzyknięty jednogłośnie najlepszym utworem dekady to prawdziwe niebo dla fanów ambitnego indie rocka. The Walkmen kultowa amerykańska formacja zaskoczyła mnie pozytywnie! 
Mogę teraz wyjść na ignorantkę, ponieważ raczej nie zdarza mi się słuchać polskiej muzyki. Na OFF'ie postanowiłam to zmienić i ruszyłam śmiało na Skalpel. Szczerze nie zostałam porwana do tańca ale koncert ten jak najbardziej mnie zaskoczył, pozytywnie oczywiście. Następnie kolejny długo przeze mnie oczekiwany występ Rudi Zygadlo jeden z najbardziej oryginalnych przedstawicieli pokolenia i nawet ma polskie korzenie! Nastał czas na AUSTRĘ, wiedziałam że to będzie koncert na który warto czekać. Syntezatory i zabawa wokalem Katie Stelmanis osiągnął szczyt! Jeden z lepszy koncertów tegorocznej edycji OFF'a! Następnie po udanym koncercie lekko wymęczona biegiem do namiotu trójki by pospać sobie na trawce i posłuchać Holy Other. Wszyscy chyba wiedzieliśmy co to za muzyka, a raczej po całym dniu każdego może lekko znużyć. Idealny koncert na odpoczynek. 
Ostatni dzień i chyba najbardziej męczący. Z czystej ciekawości razem ze znajomymi wybraliśmy się na koncert Gówna. Szczerze powiem bardzo mi się podobało. Piosenki z przekazem, atmosfera również fajna, dostałam mocy na resztę dnia! Namiocik i Autre Ne Veut. Niby wiedziałam czego się spodziewać, a mimo wszystko byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Szkoda, że nie zagrał pierwszej płyty, jednakże teksty przepełnione miłością i emocjami rozbawiły publiczność. Wszystko zabrzmiało tak jak powinno brzmieć. Kolejny namiot tym razem scena eksperymentalna i Sam Amidon. Uroczy, hipnotyzujący chłopak z niesamowicie uroczą muzyką. Cichutkie utworki poruszały serduszko. Jednakże temperatura była nie do wytrzymania i szybciutko ulotniłam się na trawkę przed namiotem by delektować się pięknym głosem Sama. Następnie złoty medal dla Thee Oh Sees! Najlepszy koncert OFF'a. Grali materiał z paru płyt, niesamowita atmosfera, energia z jaką grali i wibrująca podłoga, nawet jak chciałam przestać skakać to się po prostu nie dało. Artyści zadowoleni ciepłym przyjęciem, nawet zdołałam złapać kilka fajnych pamiątek, którymi artyści rzucali bez opamiętania! Szkoda tylko, że pod koniec poganiała ich obsługa, ale kto wie tak na prawdę ile grali? Rozwalona podłoga na eksperymentalnej świadczy tylko o jednym, najlepszy koncert festiwalu, ciężko będzie to pobić! Dobrym odpoczynkiem po wyczerpującym koncercie było Deerhunter. Nie wiem czego się spodziewałam, może większego szaleństwa? Jednakże mimo wszystko koncercik zaliczam do udanych. Następnym występem, na który udało mi się dotrzeć to My Bloody Valentine, jak szybko tam dotarłam tak szybko wyszłam. Nie umiem odnaleźć rozsądnego wytłumaczenia dlaczego. Wydaje mi się, że to nie jest muzyka odpowiadająca moim gustom. W tym samym czasie grał Mykki Blanco. Raper transwestyta, który był obrzezany. Podobało mi się strasznie to, że nie wstydził się tego kim jest, wręcz afiszował się. Rzucał peruką po scenie, zdecydowanie jedno z lepszych widowisk. Scena leśna i moja miłość to jedno z lepszych połączeń. John Talabot Live. Wiedziałam, że to będzie koncert który zmiażdży mnie formą i zaangażowaniem artystów w to co robią i pokazują. Występ podobny do tego z zeszłorocznego Taurona, jednakże i tak uwielbiam to czego doświadczyłam podczas tej godziny. Ciarki jeżyły mi się na całym ciele! Następnie dylemat co wybrać? Fatima Al Qadiri czy Austra DJ Set. W pewnym momencie wiedziałam, że wybór jest prosty Austra miała swojego seta w Boiler Roomie, to oczywistym faktem jest to, iż musiałam tam być. Teraz nie wiem czy nie żałuję, Fatima podobno była o wiele lepsza. 
OFF Festival 2013 dobiegł końca, jedyne co teraz pozostaje to czekać na edycję 2014 i kolejną bransoletkę na pamiątkę po kilku dniach niesamowitych przeżyć! 







You Might Also Like

1 komentarze

  1. ja też lubię koncerty


    zapraszam do mnie,jeśli ci
    się podoba to zaobserwuj no i komentuj

    http://www.sotheemily.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM